Jakiś czas temu udało mi się poprawnie wykonać element do repliki ASG. Wtedy był to całkiem sporych rozmiarów moduł granatnika. Klient wrócił z kolejnym zapytaniem o możliwość wydrukowania przyrządow celownicznych do repliki Glocka 19. To zadanie idealne dla Lisa Pro od Sinterit.
Dla osób, które zetknęły się kiedykolwiek ze wspomnianymi wcześniej przyrządami jest oczywiste, że te elementy wymagają ogromnej precyzji wykonania. Montowane są zazwyczaj na “wcisk”, a co za tym idzie równie łatwo mogą się wysunąć i zagubić. Rzecz jasna, możemy sobie dokupić takie przyrządy w sklepie, jednak bardzo często trzeba na nie długo czekać i potrafią kosztować dość sporo jak na takie małe obiekty. Nic dziwnego, że użytkownicy szukają alternatywnych rozwiązań, a z takimi akurat wiąże się druk 3D.
Zadanie jest o tyle proste, że mamy na internecie dostępne gotowe pliki stl: https://www.thingiverse.com/thing:3882951. Nic tylko korzystać i drukować. W projekcie zamieszonym dosyć dawno, bo w 2019 r autor opisuje, że modele są przeznaczone do replik konkretnego producenta i że wykonanie zaleca druk na PET-g lub ABS. Zawsze warto zrobić próbę na FDM, jednak tym razem od razu skupiłem się na SLS i PA 12 od Sinterit.
W Sinterit Studio ustawiłem wysokość spiekanej warstwy na 0,1 mm, co powinno dać dużą precyzję wykonania takich drobiazgów. Proszek do druku to oryginalny PA 12 Sinterit odzyskany z poprzedniego drukowania. Połączenie preset-u i proszku zakupionego od producenta dają 100% gwarancji powodzenia.
Obiekty są stosunkowo małe, więc temat oddziaływanie termiczne nie powinno stanowić problemu. Mimo wszystko ułożyłem je na platformie nierówno otworami ku górze. Oczywiście drukowany zestaw zwiększyłem do 4 kompletów, tak by wypełniły większą część platformy:)
Przy takim ułożeniu i parametrach wydruk miał się sporządzać około 10h.
Teraz należy odpowiednio przygotować maszynę do druku. W pierwszej kolejności musimy zadziałać wytworzonym s-codem, z którego drukarka przeczyta na jakich wysokościach ustawiać komory. Naszym zadaniem jest jedynie dosypanie proszku do wnętrza.
Kolejny krok to zlecenie automatycznego wyrównania proszku w komorze podającej i budującej. Dzięki temu proszek jest idealnie gładko rozwożony po całej powierzchni.
Dalsze działania to już tylko czyszczenie ekranu lasera kamery i smarowanie prowadnic, o czym użytkownik jest informowany komunikatami z drukarki.
Zamknięcie komory maszyny to moment gdzie możemy kliknąć start.
Po 10 godzinach wydruki są schowane pomiędzy niedopieczonym proszkiem i gotowe do uwolnienia. Do wygodnego wyciągania modeli używamy akcesorium: Io-box w który możemy “złapać” całość i przenieść do kuwety postprocessingu.
Dalszy proces to wstępne oczyszczanie produktów. W tym przypadku znalezienie małych obiektów wcale nie było takie proste, dlatego zawsze warto policzyć czy ilość w slicerze zgadza się z tymi znalezionymi w kuwecie czyszczącej.
Wstępnie oczyszczone obiekty muszą jeszcze trafić do piaskarki.
Sandblaster ze sprężonym powietrzem dosyć mocno oczyszcza obiekty i niedoświadczonej osobie mogą się one wyślizgiwać z gumowych rękawic. Sprawność przychodzi po kilku użyciach.
Koniec końców wszystkie obiekty udało się wyczyści jak należy.
Gotowe produkty prezentują się naprawdę dobrze, tym bardziej, że niektóre z nich zawierają niewielkie otwory, które wydrukowały się z wysoką precyzją. Warstwa 0,1 mm jest niewidoczna dla oka i modele z powodzeniem można oddać do montażu.
Wydruki pasują do repliki i zostały zamontowane na replikę jeszcze przed malowaniem.
Autor: Łukasz Niedźwiadek