W tym tygodniu zająłem się produkcją repliki pilota do garażu. Wspomniane urządzenia są często użytkowane i bardzo łatwo je uszkodzić, przy okazji zwykłego użytkowania. W moim przypadku złamało się mocowanie breloka przez co pilot mógł się wyczepić i zagubić.
Zdecydowałem, że do stworzenia nowej obudowy tego pilota wykorzystać materiał Fiberlogy PET-G. Dodatkowo z racji, że w pilocie jest dioda świecąca na zielono postanowiłem użyć filamentu transparentnego.
Oczywiście model należało stworzyć od podstaw w programie projektowym. Ponieważ początkowo projekt wydawał się banalnie prosty, wykorzystałem do tej pracy program 123D Design, którego zawsze używam do tworzenia prostszych modeli. Dopiero po czasie okazało się, jak bardzo myliłem się, co do prostoty tego projektu.
Pierwsze szkice jakie stworzyłem to były zwykłe obrysy wymiarowe i musiałem sprawdzić, czy wewnętrzna część pilota będzie pasować do nowej obudowy. Dodatkowo warto było przetestować w jaki sposób zielona dioda będzie się sprawowała wewnątrz transparentnego modelu.
Fiberlogy ma w swojej ofercie Easy PET-G. Wszyscy raczej znają ten filament ze względu na swoją wytrzymałość i odporność na warunki atmosferyczne. Przeznaczony jest do produkcji uchwytów, pojemników, butelek, etui i właśnie produktów wyposażonych w diody. Dlatego zdecydowałem się użyć Easy PET-G Transpartent w tym właśnie projekcie.
Testowy model drukowałem na drukarce Snapmaker A250 i slicerze Luban. Jeśli chodzi o parametry wydruku to ustawiłem: temperatura 240 stopni na dyszy oraz 80 stopni na stole, czyli uśrednione wartości z zaleceń producenta. Warto pamiętać, by platforma robocza drukarki była bardzo dobrze pokryta klejem. Warstwę ustawiłem na 0,16 mm oraz wypełnienie 10%, które akurat przy tym modelu nawet “nie zdążyło” się zrobić. Resztę parametrów ustawiłem z presetu dla PET-G. Przy takich ustawieniach model miał się sporządzać około dwóch godzin.
Podczas wydruku nie wystąpiły żadne komplikacje. Nie licząc nitkowania, które można usunąć w trakcie postprocessingu, model wydrukował się idealnie, tak jak powinien.
Nitkowanie, wynikające ze źle ustawionej retrakcji spowodowało konieczność użycia opalarki.
Niestety popełniłem błąd w obliczeniach i wsporniki, które miały przytrzymać przyciski do pilota okazały się nie w tym miejscu co powinny. Musiałem dokonać poprawek w programie projektowym.
Nowa wersja po poprawkach pasowała już idealnie, przyciski mieściły się na swoich wspornikach i ładnie wystawały poza obręb modelu. Jednocześnie konstrukcja pilota wymaga dodania do projektu elementu niezbędnego do podtrzymania małej baterii, tak by była bezpieczenie osadzona w urządzeniu.
Tak powstała trzecia wersja podstawy do pilota, która pasowała idealnie do wnętrza urządzenia. Oczywiście model drukowany na tych samych parametrach co poprzednio.
Podstawa była już gotowa. Kolejnym zadaniem było przygotowanie drugiej części pilota, by ładnie się zamykał. Aby modele do siebie pasowały idealnie, użyłem zwykłej funkcji kopiuj/wklej i przerobiłem dolną część modelu na górną.
Jak to zwykle bywa, pierwsza wersja była nieudana i wymagała drobnych poprawek. Tak powstała kolejna wersja górnej części pilota.
W międzyczasie zostałem zachęcony do aktualizacji slicera Luban. Po wgraniu najnowszej wersji system zresetował poprzednie ustawienia i górna część pilota drukowała się o wiele gorzej, mimo tych samych ustawień co poprzednio. W dodatku, dolna część zdecydowanie wizualnie różniła się od górnej. To po prostu do siebie nie pasowało.
Problem leżał po stronie slicera, więc długo nie myśląc i nie tracić czasu przeinstalowałem Luban do poprzedniej wersji. Od tej pory było już tylko lepiej. Ostatecznie, zmniejszyłem ścianki pilota w obu elementach i dodałem wsporniki bolców na śrubki.
Finalnie powstała piąta wersja obiektu który jest znacznie pomniejszony. Obiekt być może nie jest najwyższych lotów artystycznych, za to spełnia swoją rolę. Teraz nie zgubię pilota zaczepionego przy kluczach. “Zrobione jest lepsze od doskonałego”.
Pilot działa, zawieszka jest mocna zaś transparentny PET-G fajnie przepuszcza światło zielonej diody.
Autor: Łukasz Niedźwiadek