W tym tygodniu udało się skończyć kolejny wallart dużych gabarytów. Już sam wydrukowany model dobrze wygląda powieszony na ścianie. Jedak tym razem postanowiłem zaszaleć i odrobinę „przybajerować” świecącymi ledami. To z pewnością gratka dla fanów serii Avengers, a w szczególności ostanie części sagi „Koniec gry”.
Wszystkie obiekty drukowałem na Tarfuse® PLA Simply. Modele o podobnej tematyce drukowałem już w przeszłości i od dawna chciałem w nim zamontować świecące elementy:)
Pozyskanie pliku STL wcale nie jest proste i wymagało przerobienia zdjęcia z formatu JPEG. Po odwróceniu kolorów i przerobienia obrazu na plik SVG mogłem dokonać importu do programu projektowego i ekstruzji odpowiednich szkiców. Dalej było już z górki, nadanie właściwych rozmiarów, pouzupełnianie dziur w siatce i model był gotowy.
Jak zwykle musiałem dokonać próby na mniejszej drukarce Biqu b1. Do testu użyłem czarnego Tarfuse® PLA Simply. Niestety test pokazał, że obramowanie dookoła postaci jest za cienkie i należało je znacząco pogrubić.
Rzeczywisty produkt powiększyłem do 800x600x3 mm, który zleciłem do druku na naszej dużej drukarce S1. Model zawierał stosunkowo mało otworów i przy takich wymiarach potrzebowałem na produkcje bardzo dużo filamentu. W drukarce aktualnie zamontowana była dysza o średnicy 0,6 mm, więc użyłem warstwy 0,25 mm, oraz po 2 obrysy. Wypełnienie ustawiłem na 20% i prędkość na 100 mm/s co powinno wystarczyć na taki „pełny” kształt modelu. Temperaturę topnienia Tarfuse® PLA Simply ustawiłem na 230 °C, zaś stół standardowo przy tej drukarce na 70°C. Przy takich parametrach model drukował się 15 godzin i zużył 850 gramów filamentu Tarfuse® PLA Simply.
Podczas drukowania jak zwykle obyło się bez niespodzianek. Podczas zdejmowania wydruku udało mi się nieco połamać obramowanie dookoła postaci. To ze względu na dużą ilość kleju użytego do addhezji. Jednak szkody bardzo łatwo udało się naprawić długopisem 3D i model ponownie był ładny i kompletny.
Wydruk sam w sobie był już wallrtem zacnie prezentującym się na ścianie. Tym razem jednak chciałem z niego zrobić coś w rodzaju lampki nocnej do delikatnego oświetlenia pomieszczenia. Do podświetlania chciałem użyć drobnych ścinków listew ledowych.
Ponieważ wallart miał grubość 3mm niemożliwym byłoby „włożyć” ledy do jego wnętrza. W związku z tym musiałem odsunąć całą konstrukcję od ściany i dodatkowo liczyłem na efekt rozpraszania się światła. W pierwszej kolejności wydrukowałem dystansery o grubości 15 mm. To tak naprawdę zwykłe cylindry z dnem zawierającym otwór na gwoździk.
Te wsporniki miały być jednocześnie mocowaniem.. Kilka sztuk wystarczyło by równomiernie odsunąć model od ściany. Do wydruku użyłem już drukarki B1 i tego samego filamentu Tarfuse® PLA Simply.
Po wydrukowaniu za pomocą planika rozgrzałem w odpowiednich miejsca wallart i wtopiłem do niego „dystansery”. Chodziło o to by łączenie wytrzymało ciężar powieszonego na ścianę obiektu, zaś klej błyskawiczny mógłby być za słaby.
Teraz przyszedł czas na źródło światła. W programie projektowym wyciąłem z pierwotnego modelu odpowiedni kształt serca postaci i wyskalowałem do oczekiwanego kształtu. Chodziło o to by obramowanie było na tyle duże by chowało listwę wewnątrz jednocześnie dając też światło na zewnątrz.
Pierwszy wydruk sporządziłem na czarnym Tarfuse® PLA Simply, jednak po zmontowaniu okazało się, że kolor blokuje rozpraszanie światła za wallartem.
Drugą wersję wykonałem już na transparentnym Tarfuse® PLA NW9 co okazało się idealnym rozwiązaniem. Światło przenikało filament i rozchodziło się po ścianie za wallartem.
Model wyglądał niezwykle interesująco, jednak nie dawał tyle światła by można było nazwać obiekt dodatkowym oświetleniem.
Dlatego właśnie postanowiłem dodać do niego filmowe „kamienie nieskończoności”. Fani filmu wiedzą, że były wmontowane w rękawicę, każdy w innym kolorze i o innych właściwościach.
Do montażu ledów musiałem stworzyć odpowiednie obręcze do każdego z kamieni. Tym razem światło miało jak njamniej przenikać na zewnątrz obiektu i raczej świecić jedynie w odpowiednich otworach.
Po zamontowaniu obręczy umieściłem w nich listwy ledowe i przykleiłem wszystko kropelką. Przy braku ledów w barwach pomarańczowej, żółtej i purpurowej musiałem użyć białego światła obklejając je kolorowymi taśmami elastycznymi.
Montaż może nie jest zbyt piekielny i profesjonalny, ale działa, a to jest najważniejsze:)
Efekt przeszedł moje oczekiwania. Wallart wygląda znakomicie po dodaniu dodatkowych kolorów, całość daje o wiele więcej światła.