Podobno wydruki ozdób ściennych typu „Wallart” mają obecnie spore grono zwolenników. Przynajmniej takie dostaję sygnały od obserwatorów i czytelników. Chyba coś w tym jest bo co chwilę ktoś mi zgłasza, że chce mieć takie wydruki u siebie w domu na ścianie.
Postanowiłem zrobić głębsze rozpoznanie w temacie „Wallartów”, a konkretniej rozpocząłem projektowanie własnych. Wprawdzie to tej roboty trzeba mieć artystyczną duszę i nie do końca jestem pewien czy moje projekty można jeszcze określać jako „art”, to mimo wszystko coś tam ciekawego zaczyna wychodzić:).
W jednym z poprzednich artykułów opisałem wydruk podobizny Ironmena, na filamecie Tarfuse® PLA Simply. Wydruk co chwilę zmienia miejsce i aktualnie wisi w pokoju córki. Można go pobrać z linku: https://www.thingiverse.com/thing:5230597. Za jakiś czas zamierzam w nim zrobić podświetlane oczy i rękę:).
Wracając jednak do druku 3D to całą ozdobę trzeba dobrze przemyśleć jeszcze na etapie projektowania i później w trakcie parametrów druku. Moje modele są dosyć duże i w dodatku sporządzane w całości na drukarce o dużym polu roboczym. Istotnym aspektem jest waga obiektu, który przecież musimy umieścić na ścianie. Na wytworzenie „Ironmena” zużyliśmy prawie 1kg filamentu i ten ciężar musi się utrzymać na gwoździku. Dodatkowo nieregularne kształty wydruku sprawiają, że potrafi się przechylać, co z kolei psuje estetykę.
Przy nowych projektach chciałem tego uniknąć. Przede wszystkim warto projektować cieńsze modele. Zamiast 10 i 7 milimetrów w osi Z, wystarczą 4 mm. Większa grubość jest niepotrzebna, a znacząco zmniejsza zużycie materiału, czas druki i finalną wagę obiektu.
Pierwszym wydrukiem jakim się zająłem był model auta z filmu „Powrót do przyszłości”. Konkretniej chodzi o DeLorean-a DMC-12. Nie będę ukrywać, że film jest jednym z moich ulubionych i tworzenie tego projektu sprawiło mi dużą radość. Zresztą druk 3D powstał w tych samych latach co „Powrót do przyszłości”, więc to nie może być przypadek:).Model należało stworzyć od podstaw w programie projektowym. Ja posłużyłem się częściowo zdjęciem samochodu z opcją dokładania własnych szkiców. To wcale nie jest łatwa praca i zajęło mi sporo czasu aż uzyskałem taki kształt, na jakim mi zależało. W sumie powstało ponad 10 wariantów, z których każdy musiałem przetestować. Zanim stworzyłem docelowy model, po drodze było klika nieudanych prób. Raz miałem nieprawidłowe ścianki, niescalone otwory lub puste przejazdy.
Innym razem auto wyglądało bardziej jak Polonez FSO – poniżej wyskalowana mała próba.
Przy jeszcze innej próbie wydruk się poszarpał zaś samochód wyglądał jakby miał kapcia 🙂
Finalny produkt drukowałem na drukarce S1 naszej konstrukcji i oczywiście filamecie Tarfuse® PLA Simply. Przy dyszy 0.6 mm i warstwie 0,3 mm, prędkości 100 mm/s najlepsza temperatura topnienia to 225 °C oraz 70 °C na stole. Zamiast wypełnienia wprowadziłem w slicerze 2 obrysy, oraz 10 warstw dolnych i 6 zamykających. Przy wysokości 4 mm obiektu model budował się z samych powłok poziomych. Obiekt jest dosyć szeroki, ale mimo tego drukował się zaledwie 8 godzin przy zużyciu 400 g. filamentu.
Efekt dużego, czarnego modelu przerósł moje oczekiwania. Prezentuje się znakomicie i jedna z kopii chyba już na stale zawisła w pokoju mojego syna – też lubi ten film:).
Dodatkowo niższa waga pozwoliła mi na likwidację gwoździków, a co za tym idzie robienia dziur w ścianie. Od tej pory wydruki typu wallart umieszczam za pomocą lepiącej gumy, tak zwanej „gumy trenerskiej”. Takie rozwiązanie spokojnie sprawdza się przy lżejszych obiektach, a dodatkowo wydruk możemy podkleić w kilku miejscach co niweluje przechylanie się obiektów. Po usunięciu guma nie powinna zostawić żadnych śladów na ścianie i nadaje się do ponownego użycia.
To byłby przykłady Wallart-u na ścianę wewnątrz budynku. Do wydruków zewnętrznych, na które już otrzymałem zamówienia potrzebujemy mocniejszych materiałów. Dlatego w przyszłych tygodniach opisze drukowanie na Tarfuse® PET G.