Po 35 latach gwałtownego rozwoju produkcji przyrostowej rynek jest pełen różnych rozwiązań. Dla nowicjusza trudno jest ustalić, która technologia jest najlepiej dopasowana, dlatego decyzja o zakupie zazwyczaj opiera się na dwóch czynnikach: popularności i cenie.
Jak więc zaczyna się większość nowych adeptów drukowania 3D? Wybierają między FDM a SLA. Są to najbardziej rozpoznawalne technologie, które przychodzą na myśl po tym, jak wszyscy usłyszeli o drukowaniu 3D. Małe, niezbyt drogie i w jakiś sposób efektowne w sposobie drukowania. Oglądanie drukujących się warstw w FDM lub naświetlania żywicy SLA może być fascynujące. Z drugiej mamyu przemysłowe, wyglądające jak duże metalowe pudła urządzenia które kosztują co najmniej setki tysięcy dolarów. Dla nowicjuszy w druku 3D jest to wyraźna informacja: ten sprzęt nie jest dla mnie. Ale czy nie ma między nimi żadnych opcji?
Zagłębiając się w temat
Shane Mahon jest architektem rozwiązań sieciowych w dużej firmie informatycznej. To jego codzienna praca, ale kiedy wraca do domu, zostaje projektantem produktu. Shane ściga się na rowerach, a czasem chce czegoś, czego nikt nie robi. Kiedyś myślał, że może uda mu się wykonać niektóre plastikowe części lub przynajmniej prototypować te, które w końcu zostaną wykonane z metalu. On, podobnie jak wiele osób, zaczął od drukarki 3D FDM, ponieważ te urządzenia są tanie i są wszędzie. Po wielu „próbach i błędach”, zaczął się uczyć, co może zrobić, a co nie jest możliwe. Napotkał pierwsze przeszkody
Musiałem przeprowadzić szybkie prototypowanie i niewielką produkcję małych części rowerowych – mówi Shane. Mam dość dobrą drukarkę FDM, ale czasami nie mogę uzyskać wymaganego poziomu szczegółowości i zdarzały mi się przypadki, w których struktury pomocnicze ostatecznie rujnowały wydruk. Ostatnio wypróbowałem drukarkę SLA, ponieważ podobno rozdzielczość jest całkiem dobra, a ta, którą kupiłem, była podobno bardzo łatwa w użyciu. W siedmiu próbach miałem pięć niepowodzeń. Nawet dwa „sukcesy” nie były tak naprawdę przydatne do testowania dopasowania moich komponentów – dodaje.
Dla innych byłby to oczywisty znak, że drukowanie 3D ma swoje ograniczenia, trudne do pokonania przez zwykłego użytkownika. Ale Shane kopał głębiej, aby dowiedzieć się, czy istnieje inne rozwiązanie. Coś, do czego mógłby sięgnąć i kontynuować projekty. W ten sposób znalazł Sintiert i jego podstawową drukarkę stacjonarną SLS 3D, Lisę.
Od jakiegoś czasu myślałam o Lisie, więc postanowiłem po prostu to zrobić – wspomina Shane. Kupił Sinterit Lisa w styczniu 2019 r.
To nie był ślepy strzał. Shane przeprowadził wiele badań i przeczytał wiele recenzji. Natknął się na różne drukarki SLS 3D. Niektóre z nich były bardzo egzotyczne, na przykład z chińskiego portalu zakupowego. Fakt, że Sinterit miał siedzibę w Europie, umożliwił stosunkowo łatwy kontakt z kimś z firmy.
Wiele pozytywnych recenzji, bardzo dobra specyfikacja i bycie tak lokalnym, jak to tylko możliwe na tym rynku, to niektóre z czynników decyzyjnych – wspomina Shane. Mogę powiedzieć, że najtrudniejszą częścią korzystania z drukarki było wejście na górę. Następnie po prostu rozpakowałem go, przeczytałem instrukcje, przygotowałem drukarkę i pozwoliłem jej uruchomić. Wydrukowanie małej części zajęło kilka godzin, więc zszedłem na dół, zjadłem obiad, obejrzałem film i wróciłem później do chłodzącej drukarki. Nie martwiłem się, że wydruk zepsuje się w połowie i wrócę do kropli stopionego nylonu ciągniętego wokół drukarki przez gorącą dyszę. Po zakończeniu otworzyłem go i znalazłem dokładnie taki model, jaki sobie wyobrażałem – dodaje.
Dla Shane’a Mahona Lisa była odpowiedzią na potrzeby, jakie miał w tej chwili. Na początku zaczął drukować tylko dla siebie. Później zaczął prototypować dla przyjaciół. Jeden z nich powiedział, że chce zamontować komputer rowerowy, który ma pod spodem uchwyt do elektronicznej skrzyni biegów. Shane wypróbował różne ustawienia, dysze, materiały pomocnicze, wszystko, co mógł wymyślić ze swoją drukarką FDM i nigdy nie udało mu się uzyskać tego małego wspornika.
Wyszło idealnie za pierwszym razem z Lisą (widoczne po lewej stronie). Istnieją również działające zawiasy jako dodatkowy bonus.
Co Lisa dla mnie robi? Przede wszystkim oszczędza mi dużo czasu. Ratuje mnie przed niechlujnymi porządkami. Praca z proszkiem jest dość łatwa, a ponieważ zarówno oprogramowanie, jak i drukarka pomagają mi go zmierzyć, nie marnuję żadnych. To oszczędza mi pieniądze. Przede wszystkim jednak oszczędza mi bólu głowy i pozwala mi przejść do testowania i budowania. Dlatego właśnie kupiłem drukarkę 3D – podsumowuje Shane.